Mówienie że nie śmieszny a żarty suche jak wiór przypomina mi ocenianie np dnia świra przez
kinomanów niższych lotów którzy mówili że jedynie scena jak bohater robi kupę pod blokiem jako
taka a reszta nudy.
Film Bruno świetnie demaskuje ogrom głupoty dzisiejszego świata show biznesu, mody, poczynań
topowych celebrytów no i tych wszystkich szaraków którzy śledząc pudelka itp zachwycają się
każdym pierdem znanej dupy.
Jak dla mnie rewelka, polecam ludziom którzy mają dystans i zdrowy osąd rzeczywistości.
W sumie się zgadzam. No może poza sugestią że ci których film nie śmieszy to idioci :)
Dla mnie film jest mega, banan na ryju był cały czas prawie.
Mnie nie zachwycił, a wymowę filmu rozumiem, wiem, co miał na celu. Po prostu ani temat, ani sposób przedstawienia, ani humor do mnie nie trafiły.
W pewnych momentach był jak dla mnie zbyt kontrowersyjny, ale przecież o to chodziło. Dobra komedia z całkiem ciekawym przesłaniem. Jednak jej docenienie i przyznanie, że się spodobała wymaga nieco dystansu oraz odwagi. Bądź co bądź, warto spojrzeć na wszelkie odrzucające sceny z "przymrużeniem oka" i spróbować cieszyć się seansem zamiast zgrywania oburzonego inteligenta :)
Oj, myślę, że mam dystans, przecież przyznałam gdzie indziej, że podobają mi się filmy, które np. uchodzą za słabe, dostały Złote Maliny itd. Mimo to nie wstydzę się swoich upodobań, przyznać, że coś polubiłam. Inteligentem nie jestem. Albo coś mi się spodoba, albo nie, po prostu ten typ humoru nigdy do mnie nie trafiał, nie podobał mi sie zarówno Borat, jak i ten film.
Domyślam się, co Cohen chciał przedstawić w filmie, jedna sposób "podania" przyprawia mnie o mdłości - lub, mówiąc jego językiem, oglądając ten film rzygam dalej jak widzę. Dla mnie całość żałosna. Natomiast Borat mi się podobał (chociaż nie zwalił mnie z nóg). A Dzień Świra uwielbiam :)
Bruno jest rewelacyjny. Ogólnie Sasha Baron Coen jest zajebisty. Ludzie, nisko oceniający ten film chyba nie wiedzą, że większość filmu to "ukryta kamera" i wkręty celebrytów. Beka nie z tej ziemi.