Recenzja wyd. DVD filmu

Brass Eye (1997)
Michael Cumming
Christopher Morris

Czy można zekranizować brukowiec?

"Lepsza wersja Borata", "geniusz satyry" czy "najbardziej chory program w historii" (ostatni, jakże jaskrawy cytat, pochodzi z tabloidu "Daily Mail") to tylko niektóre z opinii dotyczących
"Lepsza wersja Borata", "geniusz satyry" czy "najbardziej chory program w historii" (ostatni, jakże jaskrawy cytat, pochodzi z tabloidu "Daily Mail") to tylko niektóre z opinii dotyczących programu "Brass Eye". Programu, który do dziś ma albo wielbicieli-fanatyków albo zaciekłych wrogów, a to wszystko dzięki niezwykle realistycznemu przeniesieniu stylistki brukowców na ekrany telewizorów - dziś już wiadomo, że w papierowym wydaniu nie razi ona aż tak bardzo. "Brass Eye" to prawdopodobnie ostatni prawdziwie anarchistyczny anglojęzyczny program telewizyjny, za co należy dziękować ochoczo korzystającym z wolności artystycznej twórcom, przekraczającym wszelkie granice istniejące w świecie mediów. Program wstrząsnął w  swoim czasie konserwatywną częścią angielskiej opinii publicznej. Ze względu na nikłe szanse na ponowną emisję, a bez względu na zamierzoną niszowość, wydane w 2002 roku DVD dość szybko stało się bestsellerem. Koncepcja programu wydaje się dość prosta - zrealizowano sześć chwytliwych medialnie tematów (kolejno: prawa zwierząt, narkotyki, postęp technologiczny, seks, zbrodnię oraz rozkład społeczeństwa) w formie reportażu (przykładem niech będą te o urządzeniu do wymiany krwi z nafaszerowanym narkotykami psem, narkotyku "ciasto", po którym można zwymiotować własną miednicą, czy o skazańcu, który chciał umrzeć jak Elvis - na elektrycznym sedesie, po przedawkowaniu leków i miesiącach diety hamburgerowej). W następnym kroku autorzy wciągają w oparte o reportaże kampanie społeczne grupę celebrities, węszących szansę na zaskarbienie sobie względów mas za udzielenie się w "ważnej sprawie" - a widok szacownych gości, popierających chociażby kampanię o wdzięcznej nazwie "F.u.k.d.and B.o.m.b.d", czy gwiazdeczki zmuszonej za pomocą prostych sztuczek do fałszywie brzmiącego płaczu nad berlińską słonicą Karlą z trąbą utkwioną w odbycie, musi budzić zdziwienie, jako że satyry trudno tu nie zauważyć. Skojarzenia z pojawiającymi się później programami typu "Mamy Cię" są automatyczne, jednak w tej produkcji udawane zaskoczenie nie wchodzi w grę - bezlitośnie obnaża on głupotę osób publicznych, których "parcie" na obecność medialną sprowadza do roli błaznów. Nic dziwnego, że po emisji posypały się skargi ośmieszonych produkcją gości, łącznie z zajęciem się programem w porządku obrad brytyjskiego parlamentu. Oddzielne miejsce należy poświęcić odcinkowi specjalnemu z 2001 roku. Czy można otwarcie wyśmiać pedofilię licząc, że nie zostanie się oskarżonym o atak na jej ofiary? Program, w którym wyemitowano teledysk Morrisa w roli JLB-8, rapera-pedofila i twórcy nurtu Nu-Ass, zachwycającego swoje 7. letnie fanki szokującym zachowaniem na scenie, czy pytanie w nim zakutego w dyby pedofila (Simon Pegg), czy chciałby uprawiać seks z synem prowadzącego (który na odpowiedź: "Nie, bo nie jest w moim typie" reaguje obrazą), nie mógł przejść bez echa. Obrazili się zarówno Phil Collins i Gary Lineker, popierający wymyśloną na potrzeby programu kampanię ubrani w koszulki z napisem "Nonce-Sense", jak i tabloidy, które mimo określania serialu jako "Unspeakably sick" zamieszczały obok zdjęcia 15. letniej Charlotte Church z podpisem "jest już dużą dziewczynką". To, czy odcinek jest niesmaczny, pozostaje w gestii odbiorcy - osobiście wskazałabym go jako najlepszy z całej serii, co jest zasługą scenariusza. Celem odcinka nie wydaje mi się chęć szokowania, a raczej mało delikatnego zwrócenia uwagi na hipokryzję tabloidów. Brak w serialu jakichkolwiek słabych stron, poczynając od świetnie wspomagającej dramatyzm warstwy realizacyjnej,  zdecydowanie wyprzedzającej swoje czasy, a kończąc na momentami wprawiających w zdumienie elementach scenariusza. Serial jest odważny i przewyższający kreatywnością wszelkie standardy; osadzeni na tle mrocznego studia bohaterowie-dziennikarze, nie wzbudzają sympatii. Profesjonalizm w każdym calu, poświęcenie koncepcji faktu i brak szacunku dla konstrukcji psychicznej gości to główne wyznaczniki ról, które znajdziemy w "Brass Eye". Na uwagę zasługuje z pewnością mówiąca z przerysowanym akcentem Rebecca Front, znakomicie wcielająca się w agresywne, czerwonopazurzaste amerykańskie korespondentki. Epizodycznie pojawiający się David Cann, którego emploi teatralnego aktora szekspirowskiego połączone z ciepłym spojrzeniem w dziwny sposób kontrastuje z przydzielonymi mu partiami scenariusza, również zapada w pamięć. Najwięcej uwagi należy natomiast poświęcić twórcy programu i najbardziej chyba agresywnemu jego bohaterowi, Christopherowi Morrisowi. Zarówno jako wszędobylski reporter Ted Maul, sadystyczny administrator więzienia, "pierdołowaci" korespondenci najniższej rangi i - przede wszystkim - muzyk-parodysta (ukłony za kawałek "Me, Oh Myra") przyciąga uwagę. I trzeba przyznać, że role swoje zagrał naprawdę porządnie - jest w nich pewność i nieznany mi element, który paraliżuje rozmówców sprawiając, że robi z nimi, co tylko chce. I tutaj zgodzę się ze zdaniem o nazwaniu jego postaci "lepszą wersją Borata", choć ze względu na rocznik produkcji to "Borata" należałoby raczej nazwać "gorszą (lub "lżejszą") wersją Morrisa". Morris jest agresywny nawet, kiedy jest spokojny i agresja ta przejawia się nie tylko w tonie jego głosu, ale głównie w tym, co mówi. Pytanie wykorzystanej seksualnie dziewczyny, czy atakujący był równie przystojny, jak on sam czy dzielenie zaproszonych do studia gości na mających "dobre" i "złe" AIDS, co łączy się z obrażaniem tych pierwszych, jest może i przejaskrawionym, ale zawsze jednak odważnym odzwierciedleniem trendów współczesnego dziennikarstwa. Program nie jest dla wszystkich - co wrażliwszym nie musi przypaść do gustu podejmowaną tematyką - ale z (niemal) czystym sumieniem gorąco go polecam. Taki program może się już nie pojawić.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones